Śródtytuły to nawigacja po treści artykułu. Zgrabnie rozplanowane ułatwiają odbiór tekstu i pomagają w jego pozycjonowaniu, a stworzone z dobrym pomysłem – wzmagają konwersję, działając jak magnes na czytelnika.

Śródtytuły i ich hierarchia

Śródtytuły to inaczej tytuły poszczególnych fragmentów tekstu. Zawierają zwykle od 5 do 100 znaków i są w tekście wyróżnione graficznie. W języku HTML oznaczane są symbolami od H1 do H6, przy czym cyfry stanowią o ich hierarchii.

Oznaczenie H1 jest z reguły zarezerwowane dla głównego tytułu, a H2 to tytuły ważniejszych akapitów. Śródtytuły H3 najczęściej stosujemy do podziału większych partii tekstu w ramach akapitu, który rozpoczyna nagłówek H2 (np. wyliczając odpowiedzi na pytanie zawarte w H2). H4 do H6 są rzadziej stosowane, zwykle w tekstach dłuższych, wymagających dalszego podziału.

Należy pamiętać, aby fragment zaczynający się od H4 był jednocześnie częścią akapitu zatytułowanego H3. Zachowanie odpowiedniej hierarchii nagłówków jest sprawą priorytetową, gdyż od niej zależy, czy zrobisz dobre wrażenie na czytelniku i na Google’u.

Śródtytułowy zawrót głowy – nagłówki jako spis treści

Nagłówek (niezależnie od miejsca w hierarchii) nie może być „wyjęty z kapelusza” – musi zapowiadać to, co znajdziemy w zatytułowanym akapicie. Nadając poszczególnym fragmentom śródtytuły adekwatne tytułowanej treści (zachowując przy tym poprawną hierarchię nagłówków), stworzysz tekst przejrzysty wizualnie i merytorycznie, który będzie drogowskazem dla odbiorcy.

Jeśli treść nie spełni przyciągającej obietnicy nagłówka, zmylony czytelnik będzie miał wrażenie, że „zawraca mu się głowę”, poczuje się oszukany i po pierwszym przeczytanym akapicie – opuści stronę. Dodatkowo ucierpi na tym SEO – Google treść o dużym współczynnik odrzuceń odczytuje jako bezwartościową i „zrzuca” na niższą pozycję w wynikach wyszukiwania.

Formatowanie umila czytanie (i wpływa na SEO)

Internauta ma w zwyczaju najpierw „rzucać okiem” na wytłuszczone partie tekstu, by w sekundę oszacować, czy znajdzie w treści odpowiedź na nurtujący go problem. Z tego powodu sprawniej i przyjemniej przyswaja tekst podzielony na mniejsze wyraźnie oddzielone od siebie fragmenty.

Zetknięcie się ze zlepioną bryłą tekstu skutkuje częstym odrzucaniem strony, a to – o czym pisałam wcześniej – źle wpływa na SEO. A jak wiadomo – bez odpowiedniej optymalizacji nawet najlepsza treść zginie w odmętach internetu.

Z uwagi na powyższe uważa się, że śródtytuł dobrze jest zamieszczać co 600–1000 znaków albo nawet częściej. Ważne jest jednak zachowanie i w tym umiaru, gdyż nagłówek nigdy nie może być sztuką dla sztuki, nie ma mylić czytelnika, a ułatwiać mu poruszanie się po tekście.

Słowa klucze w śródtytułach – kluczem do sukcesu

Umiejętne rozmieszanie w śródtytułach słów kluczy powoduje, że tekst jest lubiany przez algorytmy Google. Trzeba jednak pamiętać, że upychanie fraz kluczowych w każdym z nagłówków może mieć skutek odwrotny, niż chcemy – może zostać odczytane przez Google jako spam (dodatkowo – zniechęcić czytelnika). Dlatego frazy kluczowe stosuj w nagłówkach, które stoją najwyżej w hierarchii, to znaczy H1 i H2.

Dobrze sprawdzają się tu frazy z długiego ogona, które powodują, że tekst znajdzie czytelnik konkretnie ukierunkowany na dany problem. Nagłówki H2–H3 mogą posłużyć również jako link ze słowami odsyłającymi odbiorcę do innej strony (podstrony). W kolejnych śródtytułach (H3–H6) raczej ograniczaj się do synonimów słów kluczowych, możesz puścić tu wodze fantazji, zaintrygować kreatywnością.

Diabeł tkwi w (śród)tytułach, czyli jak stworzyć nagłówek kreatywny?

Czy zdarzyło Ci się sięgnąć po tekst tylko dlatego, że miał intrygujący tytuł? Jeśli tak – zapewne domyślasz się, jak istotna przy tworzeniu nagłówków może okazać się pomysłowość. W kreowaniu zgrabnego śródtytułu sprawdza się ta sama zasada co w reklamie – najtrafniejsze są z reguły zwięzłe, maksymalnie kilkuwyrazowe frazy, jak znane od pokoleń „pepsi cola – to jest to”, „no to Frugo” czy „cukier krzepi”. Nie można też zapomnieć o dopasowaniu nagłówka do odbiorcy (formy, stylu, użytego slangu i.in.).

Oczywiście nie każdy tytuł stanie się kultowym strzałem w dziesiątkę, jednak niebanalny może okazać się „lepem” decydującym o sukcesie czytelniczym. Tworząc z pomysłem, możesz nie tylko zapowiedzieć akapit, ale także nadać mu interpretacje. W tym celu czerp inspiracje z popkultury i kultury. Nawet jeśli nie jesteś językoznawcą, możesz wykorzystać słowotwórstwo – sięgaj po wyrazy obce, parafrazuj znane frazy, przysłowia, twórz rymy i neologizmy. Po prostu – poigraj trochę ze słowem!

Autor tekstu: Izolda Zielonka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *