Jeżeli chcesz, aby Twój tekst dobrze klikał się w internecie, koniecznie wymyśl ciekawy nagłówek! Tak brzmi czołowa zasada tworzenia atrakcyjnego kontentu. To właśnie tytuł przyciągnie uwagę czytelnika, weźmie go za rękę i prowadzi w głąb dalszych treści. Ale czy tak można? Chwytliwe nagłówki niebezpiecznie ocierają się o clickbaity, czyli natrętne i irytujące obietnice bez pokrycia. Co musisz o nich wiedzieć?
Clickbait – rozpoznasz go od razu
Nagłówki, które mają generować kliknięcia w link, rozpoznasz dość łatwo. Są prowokacyjne, oferują sensację lub ogromne korzyści tanim kosztem, czasem w cyniczny sposób grają na emocjach.
Takie tytuły często mają formę chwytliwych haseł:
- Nie uwierzysz!
- Czy zgadniesz?
- Oto dlaczego…
Ale to również wszelkiego rodzaju wyolbrzymienia, obietnice i szokujące informacje. Kliknąłeś? To znaczy, że przynęta była skuteczna. Tak właśnie działa clickbait – z angielskiego click (klinięcie) i bait (przynęta).
Dlaczego clickbait to oszustwo?
Oszustwo jest mocnym słowem, ale nie bez powodu używa się go w kontekście clickbaitu. Za każdym chwytliwym nagłówkiem powinna stać treść, spełniająca jego obietnice. Czytelnik, który klika w link, oczekuje wartościowego tekstu i rzetelnych informacji, czasem porady, a czasem po prostu rozrywki. Ale tej, po którą przyszedł. Jeżeli dostanie jedynie atrapę prawdziwego artykułu, poczuje rozczarowanie i irytację.
Układając chwytliwy tytuł, możesz oczywiście posłużyć się pewną nutą nonszalancji, niedopowiedzeniem, które zostanie rozwinięte w dalszej części tekstu. Przykład? Horoskop na kwiecień. Skorpiony i panny powinny mieć się na baczności… Całkiem elegancko, pod warunkiem, że w artykule zawrzesz informacje szczególnie istotne dla tych znaków zodiaku. W przeciwnym wypadku skorpiony i panny poczują, że kliknęły niepotrzebnie, marnując swój cenny czas. I będą miały rację.
Kiedy clikcbaity są skuteczne, a komu szkodzą?
Pomimo wątpliwej sławy clickbaity mają się dobrze i kwitną w wielu zakątkach sieci. Internetowi twórcy niestrudzenie układają sensacyjne nagłówki, które w każdej sekundzie generują tysiące kliknięć, spełniając swój cel.
Przeczytaj również: SEO copywriting – co to jest i jakie są jego zasady?
Może więc warto ich używać? To pytanie ma co najmniej dwie odpowiedzi:
- No cóż, tak. Duże portale internetowe, a także serwisy plotkarskie świadomie stosują clikcbaity, aby zwiększyć ruch na swoich stronach i podstronach. Im więcej kliknięć, tym więcej reklam wyświetli się użytkownikom. A za reklamami idą pieniądze. To strategia marketingowa, która nie każdemu musi się podobać. Ale jest skuteczna i działa.
- Nie. Stosowanie clikbaitów nie opłaci Ci się, jeśli chcesz budować swoją markę na dobrej relacji z użytkownikiem. Sensacyjny tytuł artykułu, maila, newslettera czy filmu na YouTube z początku spełni swój cel. Odbiorca kliknie w link i dotrze do Twoich treści. Ale co dalej? Jeżeli użytkownik poczuje się rozczarowany brakiem obiecanej jakości, straci do Ciebie zaufanie, anuluje subskrypcję i nie wróci więcej. A mógłby zostać Twoim klientem.
Clikbaity są więc techniką przeznaczoną głównie dla doświadczonych redaktorów, którzy znają specyfikę portalu, na którym publikują.
Uczciwy clickbait – czy to możliwe?
Mimo wszystko pamiętaj, że tytuł jest elementem treści, który ma zachęcać do zagłębienia się w część dalszą. Nie wykładaj więc od razu kawy na ławę. Masz prawo zachować odrobinę tajemnicy i flirtować z czytelnikiem, kusząc go nagrodą w zamian za poświęcony Ci czas. Uczciwy clickbait to nic innego jak zwięzły i chwytliwy nagłówek, który zaprasza użytkownika do konsumowania stworzonych przez Ciebie treści.
Aby ułożyć dobry tytuł, spróbuj na chwilę wejść w buty czytelnika i zastanów się, jakie słowa go zainteresują? Co przyciągnie jego uwagę? I czego będzie się spodziewał, naciskając enter? A potem zrób wszystko, aby spełnić te oczekiwania.
Czym są clikcbaity – podsumowanie
Stosowanie kontrowersyjnych nagłówków może przynieść korzyści w sytuacjach, w których dobra relacja z odbiorcą nie ma znaczenia. Jeżeli chcesz przyciągnąć czytelnika wyrazistym tytułem, zadbaj o to, żeby zatrzymać go równie dobrą treścią. Tylko wtedy zostanie z Tobą na dłużej.
Autor tekstu: Małgorzata Urbańska